sie 22 2004

Bez tytułu


Komentarze: 0

Cisza...zapadł zmrok,

W oddali słychać nadlatującego krwiopijcę...

Spragnionego życiodajnego napoju...

A oni są razem, razem a jednak osobno.

Cisza, zapadła niezręczna cisza,

Kto się odezwie, kto da znak.

Ona milczy, nic nie ma do powiedzenia,

W jej głowie kłębią się tysiące myśli...

Przeczuwała że tak będzie,

Zdradzona, wykorzystana, nie ufa nikomu,

Samej sobie też nie...

On otwiera usta: „wiesz ja chyba pojadę, tam oni, bo ona...”

Nieudolne tłumaczenie jednoznacznie wszystko stwierdzam,

Wiem, że mam rację, wiem, że przez ten cały czas..

Bycia razem, był gdzie indziej.

Zaciskam zęby :”Dobrzej, jedź jeśli chcesz...”

Nigdy więcej nie będziemy razem, zresztą

Nigdy nie byliśmy. On dobrze o tym wie.

Ale udaje...

A ona, ona tylko czasami płacze po cichutku,

W najodleglejszym kącie, tak by nikt nie widziała

Nigdy nie zaufa już, wdycha szary dym z papierosa,

Już lepiej ale tylko na chwile....

blue_sky : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz